Koronawirus sparaliżował świat, ale czy jest się rzeczywiście czego bać? Obalamy największe mity

     Przykład Włoch pokazuje, że bagatelizowanie zagrożenia epidemiologicznego byłoby zbiorowym samobójstwem i troska o zdrowie swoje i innych jest niewątpliwie ważna. Problem pojawia się w nieracjonalnych zachowaniach mas, które stają się zagrożeniem nie mniejszym niż sama choroba. W obecnej sytuacji należałoby zatem pomyśleć nie tylko jak chronić siebie i innych przed koronawirusem, ale także przede wszystkim jak uniknąć agresji związanej ze zbiorową paniką. W każdym bowiem miejscu napotykamy na trudności, niechęć i antypatię – jej poziom w społeczeństwie polskim jest nieakceptowalny nawet w normalnych warunkach, a co dopiero obecnie. Zgodnie uważamy, że jest już symptomem zbiorowej choroby psychicznej, a życie na tak wysokim poziomie lęku będzie generować zachowania agresywne.

      Powieści Stephena Kinga: „Mgła”, czy „Pod Kopułą” pokazały już mroczny i cyniczny, a w naszej ocenie do bólu szczery, obraz ludzi w obliczu zagrożenia. Uruchamiają się instynkty samozachowacze, które sprawiają, że generalnie ludzie w nosie (żeby nie wskazać innego organu) mają wszystko poza przetrwaniem. Od tej zasady generalnie jest wyjątek – troska o swoje dzieci, niestety również realizowana w ramach woli zachowania ciągłości gatunku. W obliczu zagrożenia nie liczy się nic, a wygrywa silniejszy – ot, prawo natury.

      To, co obecnie obserwujemy na ulicach, w sklepach, to nic innego jak agresja będąca mechanizmem obronnym na lęk, napędzany przez całą machinę medialną. Niewątpliwie skorzystały już na nim spółki skarbu państwa sprzedające płyny do dezynfekcji rąk za nieadekwatne do pierwotnej wartości rynkowej kwoty (nastąpił koniunkturalny wzrost podaży i popytu). Jednocześnie w wywiadzie dla TVP Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro zapewnił, że – parafrazuję – będziemy walczyć ze wszystkimi, którzy wykorzystują sytuację w kraju i dyktują lichwiarskie ceny za produkty jak maseczki, czy płyny higieniczne. Czy to nie jest relatywizm moralny?

     Pisać można wiele. Dla nas pierwszym sygnałem, że coś się stałego złego w ludzkich głowach był gwałtowny spadek na giełdzie akcji Amazona, na skutek którego najbogatszy człowiek świata stracił aż 7 miliardów dolarów. To symptom zbiorowej paniki, może wręcz nawet głupoty, żeby tak szybko stracić wiarę w największą korporację na świecie, która dysponuje budżetem większym niż niejedno państwo. Jest zatem utrwalona ta zależność, że im ktoś jest zamożniejszy, tym odczuje bardziej konsekwencje koronawirusa. Staje się on zatem utrapieniem dla przedsiębiorców, małych firm i wszystkich tych, których ambicje wykraczają poza pracę na etacie i pobieranie rządowych dodatków czy zasiłków. Doszło więc do sytuacji, że ludzie sami w obawie co nastąpi, zaczynają wywoływać swoimi działaniami – skutki zbliżone do swych lęków.

     W przeciwieństwie do grypy hiszpanki najbardziej narażone są osoby starsze z chorobami współtowarzyszącymi, jak np. cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, choroby serca. Młodzi ludzie powinni sobie z koronawirusem radzić. Nie jest to choroba z definicji śmiertelna, ale lekceważona w wyniku powikłań może okazać się tragiczna w skutkach. Współczynnik zgonów wynosi ok. kilku procent i przyznamy uczciwie, w naszej ocenie więcej osób w 2020r. zginie na przykład na polskich drogach w wyniku nieodpowiedzialnej jazdy, aniżeli od zarażenia koronawirusem. Nie lekceważymy żadnej choroby. Zdrowie obok pieniędzy jest wartością najcenniejszą. Problem epidemiologiczny trzeba rozwiązywać w zalążku, zanim wyewoluuje na tak wysoką skalę, że nie będzie można nad nim zapanować. Ponieważ doprowadzi to do paraliżu wszelakich instytucji, nie wykluczając z tego grona służby zdrowia. Włosi problem zignorowali i sami sobie narobili problemów. Rozumiemy wszystkie odpowiedzialne zachowania i każdą formę prewencji, lecz nic nie immunizuje zwykłego chamstwa, głupoty i niewiedzy, objawiających się wykupowaniem na potęgę papieru toaletowego, ryżu, mąki, wzajemnego prześcigania się i deptania po nogach w supermarketach, czy wykorzystywania koniunktury do odmowy wykonania usług w sklepach, bankach czy innych instytucjach. Nie wspominając już o zwracaniu się do klinik weterynaryjnych z prośbą o eutanazję psów, kotów, królików, czy cavii.  Nic nie immunizuje traktowania człowieka jak śmiecia i potencjalnego wroga, który może nas zarazić na ulicy. Troska i obawa o zdrowie swoje i innych jest wskazana, lecz powinna uwzględniać także ochronę zdrowia psychicznego: swojego i innych. Konsekwencje finansowe obecnej sytuacji będziemy jeszcze odczuwać przez długie miesiące, a być może nawet i lata.

10 rad czasopisma Piszemy z Sensem dla osób obawiających się o swoje zdrowie

1. Noście czapkę do lata. Najszybciej i najłatwiej ciepło z organizmu uchodzi przez głowę, dlatego też w drodze ewolucji na głowie rosną włosy – z pozoru oczywiste, a jednak większość osób czapki nie nosi – zimą, czy wiosną – w zasadzie bez różnicy….

2. Unikajcie gwałtownych zmian temperatury – np. wychodząc z rozgrzanego pomieszczenia na zewnątrz bez wspomnianej powyżej czapki.

3. Myjcie rączki (jak powiedziałby Piotr Cyrwus w roli Rysia z „Klanu”) dosyć często, ale bez popadania w zachowania obsesyjno-komulsywne.

4. Unikajcie skupisk ludzi, w szczególności gdy organizm z jakichś powodów jest nadwyrężony, np. niewyspanie, niedojedzenie lub wspomniane w punkcie pierwszym wyziębienie.

5. Śpijcie co najmniej 7,5h na dobę. Wysokie zarobki uzyskane kosztem małej ilości snu w końcowym rozrachunku okazują się niewiele warte. Przyspiesza się bowiem eksploatacja organizmu. Osoby, które mało śpią statystycznie żyją krócej, gorzej też regenerują się komórki…

6. Nie doprowadźcie do nawarstwiania się pracy. Kiedy za parę miesięcy wszystko wróci do normy możecie być tak przytłoczeni pracą, że odechce się Wam wszystkiego. Spróbujcie działać małymi kroczkami, systematycznie robić, tyle ile się da w danym dniu.

7. Ostrożnie obchodźcie się z kilmatyzacją i skokami temperatur.

8. Nie bierzcie bez potrzeby antybiotyków, ponieważ one tylko osłabią odporność organizmu, który może sobie później nie poradzić z jakimkolwiek wirusem, nawet zwykłym stanem zapalnym gardła.

9. Nie patrzcie na to co robią inni, bo większość przeważnie jest w błędzie. Masy nigdy nie odnoszą sukcesu, a wręcz uważamy, że są dość głupie, bowiem w tłumie spada inteligencja, poczucie odpowiedzialności, zdolność do ryzyka – wszystko to jest spowodowane proporcjonalnym rozłożeniem wyżej wymienionych wartości na członków danej społeczności.

10.  Używajcie rękawiczek, ale nie dotykajcie przy tym twarzy, nawet mając ubrane rękawiczki i zachowujcie kilkumetrowy odstęp od drugiego człowieka.

Obalamy siedem największych mitów

1. Spożywanie ryżu z makaronem zagryzanego papierem toaletowym nie rozwiąże problemu.

2. Zwierzęta jako organizmy żywe nie transmitują wirusa. Nie można się od nich zarazić, więc przestańcie krzywdzić przyjaciół i zwracać się do klinik weterynaryjnych z żądaniem poddania zwierzęcia zabójstwu eutanatycznemu.

3. Antybiotyk nie pomoże w leczeniu zakażeń wirusowych, ponieważ niszczy jedynie strukturę bakterii. Owszem, lekarze często przepisują antybiotyki – ma to na celu niedopuszczenie do nadkażenia bakteryjnego – czyli przejścia infekcji wirusowej w bakteryjną. Czasami przepisują też w ramach rozpaczliwej próby wzmocnienia organizmu w walce z chorobą lub przy tzw. infekcjach mieszanych (np.przewlekłe zapalenie zatok pochodzenia bakteryjnego w połączeniu z nieżytem nosa jako objawem rozsianej infekcji wirusowej). Natomiast stosowanie antybiotyku przy drobnej infekcji wirusowej Waszą odporność jedynie pogorszy i obniży. Znów zatem znajdzie zastosowanie „samospełniające się proroctwo”, czyli doprowadzenie działaniami do skutków swoich obaw, przed którymi owe działania miały rzekomo zapobiec.

4. Koronawirus nie jest chorobą śmiertelną. Może być śmiertelna w konsekwencjach jak każda inna, w wyniku np. powikłań. Nie oznacza to jednak, że każdy zarażony wirusem COVID-19 znajduje się w bezpośrednim stanie zagrożenia życia. Wiele osób przechodzi infekcję tak łagodnie, że nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest zakażonych.

5.  Koronawirus jest bardzo zakaźny, ale daleko mu do zakażalności wirusów takich jak odra czy ospa wietrzna.

6. Picie alkoholu nie chroni przed wirusem. Alkohol obniża odporność organizmu, aczkolwiek dla przeciętnego Polaka bardziej dotkliwe w konsekwencjach somatycznych może być nagłe zredukowanie dawki alkoholu.

7. W Polsce nie zabraknie żywności. Jesteśmy jednym z największych producentów żywności w Europie. Zabraknie natomiast na pewno papieru toaletowego. Rozumiemy bowiem, że w polskich domach brakuje kabin prysznicowych i wanien i papier jest produktem niezbędnym, stąd jest konieczność wykupowania go na potęgę…

Marcin Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *