Rozporządzenie w sprawie zakazu przemieszczania się to zabieg czysto pijarowy…

W Dzienniku Ustaw opublikowano we wtorek wieczorem zmienione rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące stanu epidemii – wprowadzono kolejne rozwiązania zapowiedziane przez rząd. Wskazano w nim m.in., że w okresie od 25 marca do 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się przemieszczania się z wyjątkiem np. wykonywania czynności zawodowych lub zadań służbowych, prowadzenia działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym, oraz zakupu towarów i usług z tym związanych; zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskania opieki zdrowotnej lub psychologicznej oraz zakupu towarów i usług. Ograniczenie nie dotyczy też wykonywania ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19 w tym w ramach wolontariatu oraz sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych. Zdecydowano jednocześnie, że w mszy lub innym obrzędzie religijnym nie będzie mogło uczestniczyć jednocześnie więcej niż 5 osób – wyłączając z tego osoby sprawujące posługę lub osoby zatrudnione przez zakład pogrzebowy w przypadku pogrzebu.

Generalnie więc wykładnia przepisów wskazuje, że nie wolno nic, a zarazem wolno wszystko. A ściślej: generalnie dla uspokojenia sytuacji jest wprowadzony zakaz przemieszczania się, ale od reguły są ujęte wyjątki, które obejmują wszystkie niemal sytuacje, w których wychodzimy z domu, za wyjątkiem jak przypuszczam zgromadzeń typu dyskoteka, koncert (chociaż te i tak nie są obecnie organizowane).

Możemy zatem wyjść z domu:

1) na zakupy

2) na pocztę, do apteki

3) do pracy

4)  na spacer

5) z psem.

Nie możemy wyjść: na dyskotekę, koncert, galę sportów walki, które nie są otwarte dla szerokiej publiczności – tak czy owak.

W rozporządzeniu wskazano, że w przypadku gdy przemieszczanie się następuje pieszo – jednocześnie mogą się poruszać dwie osoby w odległości nie mniejszej niż 1,5 m od siebie. Jeśli chodzi o środki publicznego transportu zbiorowego – środkiem tym można przewozić, w tym samym czasie, nie więcej osób, niż wynosi połowa miejsc siedzących. Nowe przepisy zakazują od 25 do 11 kwietnia organizowania zgromadzeń. Ograniczenia tego, nie stosuje się do spotkań i zebrań związanych z wykonywaniem czynności zawodowych lub zadań służbowych, lub pozarolniczej działalności gospodarczej, lub prowadzeniem działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym.

Nie będziemy bawić się w analizy prawno-konstytucyjne i zanudzać Was dywagacjami nad tym, czy minister zdrowia może wydać rozporządzenie, które ograniczy swobody i prawa obywatelskie i czy jednocześnie nie narusza to konstytucji. Nie będziemy także uprawiać tutaj polityki. Jedno natomiast pragniemy podkreślić, to rozporządzenie nie wnosi prawie nic, poza aspektem pijarowym i pokazaniem, ze władza (aparat struktur państwa) stara się pozorować czynności prawne, które mają zadbać o zdrowie obywateli i zapobieżenie dalszemu rozprzestrzenianiu się zagrożenia epidemiologicznego.

Pozorować, bo poza tym, że prawo wejdzie w życie, to niezwykle ciężkie będzie jego egzekwowanie. Każde wyjście z domu można usprawiedliwić bowiem w ramach jednego z konkretnych wyjątków. Że Polacy potrafią się jednoczyć w sytuacjach zagrożenia to wiemy nie od dziś. Historia i nabyte doświadczenia pokazują, że potrafimy być zdyscyplinowani. Jednak zachowanie ekipy rządzącej to nie jest nawet półśrodek, to w naszej ocenie czysty PR i mydlenie oczu.

Widzielibyśmy w takiej sytuacji dwie sensowne możliwości:

1) wprowadzenie stanu wyjątkowego przez Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej (na wzór Czech) i wówczas jest całe pole manewru dotyczące ograniczeń swobód i praw obywatelskich;

albo

2) nie wprowadzanie stanu wyjątkowego, a implementacja do każdej instytucji wzmożonych środków ostrożności: mierzenia temperatury na wejściu, wypełniania kwestionariusza na temat stanu zdrowia, obowiązkowe stosowanie maseczek i rękawiczek oraz zakup milionów chusteczek do dezynfekcji.

Oczywiście Prezydent stanu wyjątkowego nie wprowadzi, z bardzo prostej przyczyny. W czasie stanu wyjątkowego oraz w ciągu 90 dni od jego zakończenia nie mogą być zmienione Konstytucja i ordynacje wyborcze oraz nie można rozwiązać Sejmu; nie przeprowadza się też wyborów ani referendów ogólnokrajowych. W przypadku upływu kadencji Prezydenta, Sejmu i Senatu bądź organów samorządu terytorialnego ulegają one odpowiedniemu przedłużeniu.

W interesie obecnej ekipy rządzącej leży to, aby wybory za wszelką cenę przeprowadzić. W takiej sytuacji mamy rozporządzenie ministra, które można podsumować krótko (wybaczcie wulgaryzmy, ale inaczej się nie da):

MARCIN SZYMAŃSKI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *