
Znanego doradcę ds wizerunku, współtwórcę sukcesów Ś.P. Andrzeja Leppera, Krzysztofa Rutkowskiego, Zbigniewa Stonogi, Witalija Kliczki, a obecnie komunikatora spytaliśmy o wiele tematów. Zobaczcie sami!
MS: Czy myślisz, że cała ta sytuacja z epidemią Covid 19 ma jakiś głębszy podtekst ? Bywały poważniejsze wirusy, większa liczba zakażeń, lecz świat nie zatrzymywał się w miejscu ‘just like that’?
PT: Tak, ale nie sądzę aby wszystko było zaplanowane od początku. Myślę, że rzeczywiście istniało jakieś zagrożenie, potem sytuacja wymknęła się spod kontroli, a na końcu chodziło o to, by wykorzystać globalne zagrożenie dla swoich własnych celów. Panika pandemii stała się fantastycznym samoistnym kontekstem względem którego można umocnić dyktatury, przejąć mocniejszą kontrolę nad społeczeństwami, wprowadzić państwa policyjne, masowe szczepionki i tysiące innych rzeczy na których albo można zarobić fortuny albo dzięki którym można fortuny i władzę jeszcze lepiej zabezpieczyć .
MS: A może przez Koronawirusa świat – czymkolwiek jest – chce nam może coś przekazać?
PT: Świat niczego nowego nam przekazać nie chce. Wirusy istniały od zawsze. Bez wirusów ewolucja przebiegała by wolniej, dzięki nim możliwe jest dziedziczenie horyzontalne czyli wymiana organicznych i strukturalnych informacji pomiędzy gatunkami. Świat ludzi – przekazał nam jedną informację, że, dla zachowania władzy wpływów i pieniędzy, elity tego świata są gotowe wykorzystać każde zagrożenie dla swoich celów – a my cóż -mamy być posłusznymi niewolnikami „za miskę ryżu”…
MS: Przejdźmy na chwilę do polityki. Można odnieść wrażenie, że Państwo PiS-u od lat kupuje wyborców, celując w tzw. klasę niższą. Były i są programy pomocowe i socjalne, budżet państwa ponoć już nie ma rezerw. Teraz słyszymy nawet, że zasiłek dla bezrobotnych ma zostać podwyższony. Zaciera się granica między płacą minimalną a wsparciem dla bezrobotnych – przecież to kuriozum. Jakie konsekwencje gospodarcze nam grożą w najbliższych latach? Czy możemy spodziewać się hiperinflacji?
PT: Na pewno należy się spodziewać kryzysu w wielu dziedzinach gospodarki a hiperinflacja wydaje się naturalną tego konsekwencją, aczkolwiek jest kilka rozwiązań które mogą ją zatuszować : przejście na walutę globalną lub kryptowaluty…
MS: Nie tak dawno pisaliśmy o tym,że w Polsce nie szanuje się klientów, o tym, że permanentnie ludzie się oceniają. Na Zachodzie tego nie dostrzegamy. Co jest przyczyną tej anomalii socjologicznej? Ocenianie wzajemne nie sprzyja przecież budowaniu relacji, utrzymywaniu klientów, nie sprzyja rozwojowi biznesu. Ocena jest wszak iluzją porównawczą. Ba! Cecha charakteru klienta sprawia, że rodzi się potrzeba biznesowa…
PT: W Polsce nie tylko nie szanuje się klientów ale generalnie nie szanuje się nic i nikogo, wiec klient nie jest jakimś szczególnym pojęciem. W Polsce mamy obłęd oceniania wszystkich na każdym kroku. Mamy także skutki tego obłędu w postaci strachu permanentnego w myśl zasady „ co ludzie powiedzą” – pisał już o tym Reymont na przykład. Permanentna presja oceniania jest w Polsce neurotyczna i mentalnościowa, swoje źródła ma w wierze katolickiej, patologicznej edukacji w szkołach które ciągle oceniają i w patologicznych rodzinach, które programują młode pokolenia na ciągłość owej patologii – patologia rodzi i wzmacnia patologię, a przeciwdziałania nie ma żadnego.
MS: To prawda. Jaki więc jest sens w ocenianiu klientów np. przez prawników, lekarzy, kiedy to cechy klientów i ich błędy stanowią tło wielobarwne, na którym powyżsi mogą błyszczeć i zarabiać? Tym samym jeśli klient adwokata na przykład nie miałby problemów, to adwokat nie zarobiłby na tej konkretnej sprawie ani złotówki. Co więc wnosi ocenianie? Przecież oni powinni mieć nawyk oddzielania zjawiska od osoby i patrzenia na problem,a nie na człowieka bezpośrednio. Jakoś w USA, Holandii, Wielkiej Brytanii ludzie się nie oceniają aż tak inwazyjnie…
PT: Kolejnym powodem jest cały pęk analfabetyzmów utrwalonych w Polsce – analfabetyzm funkcjonalny, wtórny, poznawczy, refleksyjny, kreatywny, pracy zespołowej i wiele wiele innych. Ocenianie nic pozytywnego nie wnosi – jest nawykiem obyczajowo – religijnym charakterystycznym dla prymitywnych plemion w wytworzonym syndromie oblężonej twierdzy . To także zespół nawyków semantycznych i behawioralnych.
MS: Dlaczego w Polsce żyje się tak ciężko?
PT: Nie w Polsce żyje się ciężko, a raczej wśród Polaków żyje się ciężko – bo najniższy poziom zaufania na świecie, bo patologiczne nawyki bo analfabetyzm, bo najwyższe chamstwo na świecie i umysłowość religijno- plemienna…. Odkąd przestałem się za granicą kontaktować z Polakami znikały wszelkie problemy i patologie. Kontaktuję się tylko z garstką przyjaciół podobnie myślących i dzięki temu czuję się szczęśliwy…
MS: Pisaliśmy kilka tygodni temu o psychologach i ich nieskuteczności. Jako człowiek, który kierował się w życiu głównie zasadą skuteczności – co Twoim zdaniem świadczy o ich ułomności? Nie słyszeliśmy aby ktokolwiek napisał o polskich psychologach coś dobrego – ani w Polsce, ani za granicą!
PT: Polska psychologia to jedno ze zwierciadeł polskiej patologii. Do psychologii trafia podobnie jak do polityki najwięcej nieudaczników i najwięcej chorych psychicznie i zaburzonych – więc nie powinno nas dziwić, że skutki są opłakane, a kreatywność zerowa. Kiedyś określeniem polskiej patologii w gospodarce było określenie : Polnische Wirtschaft – teraz jest polnische Psychologie albo the Polish Psychology jak kto woli.
MS: Przenieśmy się do Korei Północnej. Kiedyś, pamiętam, prywatnie mi chyba powiedziałeś, że zastanawiałeś się jakby wyglądał świat, gdyby politykami były głównie kobiety. W Korei Północnej ponoć siostra Kim Dzong Una przymierzana jest do objęcia schedy bo bracie. Myślisz, że w ogóle jest jakaś szansa na poluzowanie reżimu totalitarnego? Mnie się nie wydaje aby tak było, ponieważ aby utrzymać ciągłość władzy – konieczne jest ciągle doskonalenie w Korei przemysłu zbrojeniowego – najogólniej rzecz ujmując. Gdybyśmy jednak mieli doszukać się światełka nadziei w tunelu dla Korei, to gdzie by ono było?
PT: To nie takie proste aby wystarczyło zamienić na kobietę – dyktatora – tu chodzi raczej o zmianę sposobu myślenia o przywództwie i nowej roli kobiet. Gdyby większość kobiet zastąpiłaby mężczyzn w polityce w wojsku czy w Leadership z pewnością świat byłby bardziej empatyczny i ludzki – zwyczajnie. My mężczyźni w sytuacjach zagrożenia zachowujemy się jak zbrodniczy głupi szympans właściwy – kobiety zachowują się tak jakby były bardziej podobne do bardzo inteligentnego, empatycznego i pokojowo nastawionego gatunku szympansa Bonobo.
MS: Kto był najmniej inteligentnym politykiem jakiego spotkałeś? Może Artur Zawisza? Pamiętam, jak kiedyś w jednym z programów nawet nie chciałeś wchodzić z nim w polemikę…
PT: Nie wiem czy jest najmniej inteligentnym politykiem, ale wiem że jest większościowa kategoria polityków – debili w Polsce. Nie będę natomiast oceniać jednostek indywidualnych, ani Pana Zawiszy w szczególności, ponieważ generalnie jestem przeciwny ocenianiu kogokolwiek indywidualnie. Niepełnosprawni umysłowo mają prawo do życia, mają prawo do szczęścia i mają prawo do istnienia wszędzie gdzie tylko zechcą – należy raczej zapytać nie o niepełnosprawnych, ale o tych którzy ich wybierają…
MS: Mocne słowa…. (śmiech)
Nie Hitlera należy winić za zbrodnie ale tych którzy go wybrali i pozwolili na to aby oddać mu pełnię władzy. Nie liczba psychopatów w danym społeczeństwie stanowi o jakości społeczeństwa – tym bardziej, że ich procent jest identyczny w każdym społeczeństwie. O jakości danego społeczeństwa świadczą przede wszystkim dwa wyznaczniki : jakich polityków wybiera do pełnienia władzy oraz jaki społeczeństwo ma stosunek do zwierząt w szczególności wyżej zorganizowanych. Jeśli społeczeństwo wybiera debili i psychopatę na dyktatora, a do zwierząt ma stosunek bestialski to może to oznaczać tylko jedno : bestialskie durne społeczeństwo w pełnym świetle słońca, które może świeci dla wszystkich, ale nie zawsze oświetla piękne krajobrazy, a czasem gigantyczne hałdy śmieci i brudu…
Rozmawiał Marcin Szymański