Dlaczego Policja nienawidzi Polaków?

     Dzisiaj tytuł nieco przewrotny – równie dobrze moglibyśmy pytanie odwrócić i zadać je w formie symetrycznej – dlaczego Polacy nienawidzą Policji? Na nie odpowiedź wydaje się być pozornie oczywista. Dlaczego psy gończe na polowaniu nienawidzą zwierząt ? Bo tak są tresowane – mówi w rozmowie z Piszemy z Sensem, dawny doradca ds wizerunku, Piotr Tymochowicz.

     Przyczyn tej wzajemnej niechęci jest w naszej ocenie bardzo wiele: po pierwsze nieskuteczność, po drugie niedowartościowanie i kompleksy, po trzecie brak autorytetu. Kto wybiera zawód policjanta? Przeważnie ludzie, którzy stosunkowo tanim i szybkim sposobem potrzebują kompensacji w postaci pewnego marginesu władzy, w tym wypadku władzy nad obywatelem. Oczywiście wraz z jej rzekomym, subiektywnie odczuwalnym, poczuciem nie idzie odpowiedni status materialny, ani szeroko rozumiany prestiż. To przekłada się na frustrację i wymaga potrzeby kompensacji w postaci chęci okazania wyższości nad teoretycznie zwykłymi, szarymi obywatelami. Niestety tutaj sprawa zapętla jeszcze bardziej, bo przecież kto faktycznie zatrudnia policjantów? Odpowiedź jest prosta – obywatele płacący podatki. Tym samym, chociażby z uwagi na to, mają prawo oczekiwać odpowiedniego funkcjonowania służb, które de facto finansują.  Kolejna przyczyna niechęci może mieć podłoże historyczne, wszak Policja przed transformacją ustrojową kojarzyła się głównie z aparatem w rękach władzy autorytarnej. Pytanie, czy obecnie nie zmierza to w tym samym kierunku? W Stanach Zjednoczonych Policjant na ulicy budzi respekt, tak ze względu na wykształcenie akademickie, jak i na fakt bycia gwarantem porządku i bezpieczeństwa. W Polsce jego widok na ulicach wywołuje raczej reakcję odruchową, czy aby nie będzie interweniował z powodu przypalonej żarówki w aucie, czy braku gaśnicy w samochodzie.

     – Co jeszcze wpływa na niechęć do policji ? Chyba to, co wielu Polaków czuje intuicyjnie powołano do służby niedowartościowanych palantów, a nie funkcjonariuszy – którzy urządzają polowania na obywateli, by się dowartościować, by odreagować własne frustracje. Policjant polski – to menel niedowartościowany polskich służb mundurowych rzeczywiście najgorszy sort.  Nie istnieje coś takiego jak polska policja – istnieje natomiast granatowa policja partyjna na usługach jednej partii  – komentuje dla Piszemy z Sensem Piotr Tymochowicz.

Weźmy pod lupę chociażby nakaz noszenia maseczek, czy ograniczanie swobód obywatelskich, jak  zakaz poruszania się – wprowadzone kilka tygodni temu podczas stanu epidemii. Sposób egzekwowania, sankcjonowanie było przykryte zbyt wielką dozą agresji. Przecież bez wprowadzania stanu wyjątkowego nie można ot tak zakazać komuś poruszania się, o czym mówiło wielu uznanych warszawskich konstytucjonalistów. Znamienita większość polskich policjantów nie zna prawa konstytucyjnego, nie ma też wiedzy z zakresu prawa cywilnego, czy procedury cywilnej. To nie są Stany Zjednoczone, gdzie policjant jest absolwentem prestiżowej akademii policyjnej. Nie wiedząc nawet czy wprowadzone prawo rzeczywiście wywołuje skutki prawne, polscy funkcjonariusze bez wahania represjonowali ludzi i wręczali mandaty np. za mycie samochodu na myjni.

– Polskie granatowe gestapo nie powstało po to aby chronić władnych obywateli kraju – ale aby polować szczuć i gnębić własnych obywateli w porozumieniu z prokuratorami – to stało się absolutnym bagnem rasistowskiego państwa . W PRL było znacznie lepiej bo milicjant miał jakaś godność mimo wszystko – teraz ścierwa rasistowskie z granatowego gestapo  jaką mają godność i gdzie? Obawiam się, że gestapowcy III rzeszy byli o wiele bardziej honorowi i wartościowi ponieważ przynajmniej wierzyli w to co robią – mówi dla Piszemy z Sensem, były doradca ds. wizerunku, Piotr Tymochowicz – Mylili się ale wierzyli w jakieś swoje chore ideały, w  przeciwieństwie do polskich policyjnych szmalcowników walczących z własnymi obywatelami  kończy dawny doradca polityków, nie przebierając w słowach i nie bawiąc się w eufemizmy.

W sondażach przeprowadzonych przez wiele portali, na pytanie komu powierzyłbyś swoją sprawę – Policji, czy prywatnemu detektywowi, znamienita większość opowiedziała się za drugą stroną. To również ciekawe. Większość policjantów, rozpytanych o osobę detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, nie wypowiada się o nim pochlebnie. Pytanie dlaczego? Sukcesy i wyniki za nim stoją. Błędy popełniają wszyscy – są skutkiem ubocznym podejmowanego w życiu ryzyka. Oczywiście Rutkowski zna metodykę działań Policji, wszak sam kiedyś do niej należał. Często działał poza prawem lub bez prawa, lecz w dalszym ciągu nie znajdujemy niczego co by tłumaczyło tak wielką niechęć. Wydaje nam się, że ta nienawiść znajdująca odzwierciedlenia w słowach np. Jerzego Dziewulskego, który nazwał go cyt. „ścierwem”, ma podłoże w zazdrości dotyczącej wyników głównie finansowych.

Nasze zdanie podziela współtwórca wizerunku Krzysztofa Rutkowskiego, Piotr Tymochowicz” – Nie znam dokładnie historii wzajemnej niechęci policji i Rutkowskiego, ale uważam że czynnik zazdrości, nie tylko skuteczności, ale i stanu posiadania mógł zadziałać  – przyznaje rację portalowi Piszemy z Sensem.

Wydaje nam się to logiczne. Wszyscy popełniają błędy, wszyscy czasami grają na przysłowiowe „dwa fronty”. Nic tak jednak nie prowokuje do nienawiści w Polsce jak bogactwo. Dom 500 m2, kilkanaście samochodów, celebrycki wizerunek  oddziałują na poczucie wartości przeciętnego policjanta, którego pensja sięga 2000 zł. na rękę. Tak sfrustrowanemu funkcjonariuszowi nie pozostaje nic innego jak szukać kompensacji deficytów w postaci poczucia władzy na innymi.

To jest tak chore i patologiczne, że nie wiemy, czy płakać, czy się śmiać, czy może granica została już przekroczona i powinniśmy im

…zwyczajnie współczuć….

Marcin Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *