Wrogowie i przyjaciele USA, czyli kto z kim gra we współczesnej geopolityce

Stany Zjednoczone Ameryki od dekad pełnią rolę globalnego hegemona, ale układ sił we współczesnym świecie nieustannie się zmienia. Dawne sojusze się rozluźniają, nowe interesy geostrategiczne wiążą wcześniej nieprzewidywalne państwa, a wspólni wrogowie niekiedy stają się sojusznikami. W tej dynamicznej układance trudno o stałość, a jeszcze trudniej o sentymenty.

Wciąż istnieją bliscy sojusznicy Waszyngtonu, zwłaszcza w Europie. Mimo licznych tarć, Unia Europejska jako całość pozostaje strategicznym partnerem USA. Niemcy, Francja czy Polska mają swoje interesy i różne akcenty w polityce zagranicznej, jednak w kluczowych kwestiach, takich jak bezpieczeństwo militarne, obronność NATO czy ochrona zachodniego modelu gospodarczego – sojusz jest niepodważalny. Polska, jako wschodnia flanka Sojuszu, zyskała w ostatnich latach szczególne znaczenie, szczególnie po rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Z drugiej strony Atlantyku, Kanadę i Meksyk łączą z USA nie tylko granice, lecz także silne powiązania gospodarcze. Porozumienie USMCA (następca NAFTA) oraz liczne programy współpracy gospodarczej i wojskowej czynią z tych państw naturalnych partnerów. Kanadyjska dyplomacja, mimo swojego umiarkowanego tonu, od lat działa w rytmie waszyngtońskiej agendy.

Inaczej wygląda sytuacja na Dalekim Wschodzie. Japonia i Korea Południowa są sojusznikami Ameryki, ale żyją w cieniu Chin i groźby nuklearnej ze strony Korei Północnej. Pekin, który jeszcze kilkanaście lat temu był głównie partnerem handlowym, dziś staje się strategicznym przeciwnikiem. Spór o Tajwan, militaryzacja Morza Południowochińskiego, wzrost wydatków na obronność i dążenie Chin do stworzenia alternatywy wobec Zachodu sprawiają, że USA coraz mocniej wzmacniają swą obecność wojskową w regionie.

Rosja, niegdyś uważana za „regionalnego gracza” przez administrację Obamy, po 2014 roku i aneksji Krymu, a szczególnie po pełnoskalowej wojnie w Ukrainie, powróciła w roli głównego wroga zachodniego świata. Władimir Putin widzi w USA źródło dekadencji, ekspansji ideologii liberalnej i wojskowej presji. Retoryka Kremla, ale i jego działania, takie jak ingerencje wyborcze, sabotaże, cyberataki, czy ofensywa w Afryce, mają jeden wspólny mianownik – chęć osłabienia amerykańskiej pozycji. Mimo tego, Waszyngton nie zrywa kanałów komunikacji z Moskwą całkowicie – gra wciąż toczy się na kilku planszach równocześnie.

Bliski Wschód to region pełen sprzeczności. Arabia Saudyjska, mimo oskarżeń o łamanie praw człowieka i zamordowanie Dżamala Chaszodżdżiego, pozostaje partnerem USA w kwestii energetycznej i regionalnej stabilizacji. Izrael to jeden z najważniejszych sojuszników – niemal niepodważalny, choć napięcia wokół Strefy Gazy wywołują coraz częstsze debaty w amerykańskim społeczeństwie. Z kolei Iran pozostaje wrogiem numer jeden – zarówno ze względu na program nuklearny, jak i wsparcie dla Hezbollahu i szyickich milicji. Jednocześnie jednak Waszyngton utrzymuje kanały dyplomatyczne, próbując kontrolować eskalację.

W Ameryce Łacińskiej sojusze USA są słabsze, często wynikające bardziej z konieczności niż z entuzjazmu. Kolumbia, Brazylia czy Peru balansują między lojalnością wobec północnego sąsiada a niezależną polityką wewnętrzną. Wenezuela i Kuba pozostają tradycyjnymi przeciwnikami, ale nie stanowią dziś strategicznego zagrożenia. Ich siła rażenia to bardziej propaganda niż realna siła.

Na globalnej szachownicy pojawiły się też nowe figury. Indie, choć demokratyczne i niechętne Chinom, nie są prostym sojusznikiem. Ich polityka jest silnie pragmatyczna – Delhi współpracuje z USA, ale nie zrywa relacji z Moskwą. Podobnie Turcja, formalnie w NATO, faktycznie realizuje coraz bardziej samodzielną politykę, często na przekór zachodnim interesom.

Stany Zjednoczone nie mają dziś komfortu jednobiegunowego świata, jaki miały w latach 90. Muszą prowadzić politykę wielowarstwową, opartą na miksie siły militarnej, dyplomacji i gry interesów. Ich przyjaciele bywają trudni, a wrogowie – zaskakująco skuteczni. Jednak to właśnie ta plątanina sojuszy, zdrad i strategicznych kalkulacji tworzy współczesną geopolitykę.

USA nie mają w niej jednego wroga ani jednego przyjaciela. Mają interes – i to on wyznacza, kto z kim i po co gra.

Marcin Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *