Nie będziemy już więcej oglądać walk Artura Szpilki!

Wałki sędziowskie zdarzają się w boksie od dekad – i będą jeszcze nieraz. Problem w tym, jeśli ten „wałek” staje się narzędziem polityki prowadzenia zawodnika przez grupę promotorską. Przeboleliśmy porażkę na punkty Mariusza Wacha  ze Szpilką, ale teraz było jeszcze gorzej – Artur nie pokazał nic, przegrał wyraźnie, dwukrotnie był liczony na deskach, sędziowie podarowali mu jednak zwycięstwo, a po walce stwierdził – uwaga, uwaga: „Wstałem i wygrałem. Pokazałem, że było ciężko”. Jezus Maria, kończ Waść, wstydu oszczędź.

     Szpilce brakowało dzisiaj pracy nóg, siły,  był wolny, defensywny, Radczenko miał szczelną gardę, boksował ekonomicznie, ale okrężnymi ciosami sierpowymi co jakiś czas naruszał polskiego pięściarza. Ukrainiec – powiedzmy sobie szczerze – jest bardzo mocno przeciętnym i ograniczonym bokserem – który przegrał ostatnie cztery walki. Każdy uczciwie patrzący na sport sędzia czy dziennikarz, znający się na sportach walki, bez ogródek stwierdzi, że Radczenko zwyczajnie dzisiaj wygrał i sporny mógłby być jedynie wymiar tego zwycięstwa. Sędziowie w Łomży widzieli lub chcieli to widzieć inaczej i – powiedzmy dosłownie – podarowali jednak Szpilce zwycięstwo.

     Generalnie nie jest nam szkoda Ukraińca, bo nikt z nas nie był jego kibicem. Nie będziemy zatem brnąć w hipokryzję. Przykro nam z tego powodu, że ten piękny sport jest tak bezczelnie wypaczany przez sędziów. Że robi się z widza idiotę. Tego typu „oszustwa w białych rękawiczkach” zdarzają się oczywiście na całym świecie, ale na tle polskiej mizerii boksu zawodowego wygląda to bardziej wyraźnie. Powiemy jeszcze dosadniej – jeśli poziom polskiego boksu zawodowego jest tragiczny, to i „wałek sędziowski” na tym tle wygląda równie tragicznie. To trochę tak jakby porównać napad na bank w amerykańskim filmie z Robertem De Niro i kradzież portfela staruszce na wózku w polskim kościele. I tutaj jest właśnie pies pogrzebany.  Można lekko forsować gospodarza, ale nie można podarować na dłoni zwycięstwa pięściarzowi, który słaniał się na nogach, jakby naprzeciw niego stał co najmniej Deontay Wilder. A stał w rzeczywistości mocno przeciętny zawodnik kategorii junior-ciężkiej. Zdaniem wielu Szpilka jest jedną  z ostatnich nadziei w wadze ciężkiej– nie licząc Kownackiego, bo to inny rynek, inny biznes, inne pieniądze. W związku z czym wygląda to tak, jakby jego promotorzy zadbali o zwycięstwo jeszcze przed jego wyjściem do ringu. Przykre, ale prawdziwe.

Hejterów Szpilki uspokoimy. On już niczego poważnego w boksie zawodowym nie osiągnie. Słusznie kiedyś powiedział Janusz Pindera, że za późno jest na proces naprawczy. W naszej ocenie jest to pięściarz bardzo rozbity przez nokauty i nokdauny w przeszłości (Molo, Kownacki, Wilder, Chisora), nie wyciągający wniosków ze swoich błędów, opuszczający ręce w sytuacji zagrożenia i kwestią czasu jest jego naruszenie przez oponenta. Przeszedł do kategorii junior ciężkiej, ale nie było wczoraj widać, aby cokolwiek na tym zyskał – ani szybkości, ani siły. Był statyczny, mocno wycofany, a tempo podkręcił dopiero w ostatniej rundzie, gdy narożnik powiedział mu, że przegrywa na punkty. Do tego dochodzi niefajny wizerunek i prowincjonalny „trash talk”  w stosunku do rywali. Szpilka rzucał się z pięściami na podstarzałego aktora, Oświęcimskiego, pyskował starszemu dziennikarzowi Andrzejowi Kostyrze. Po prostu nie daje się lubić i nie jest to pięściarz z naszej bajki. Bliski naszym sercom był Andrzej Gołota, Dariusz Michalczewski.

Nie będziemy więcej oglądać walk Artura Szpilki, nie dlatego, że źle mu życzymy, ale dlatego, że walki ogląda się, aby widzieć  rywalizację, sport, konkurencję, a nie biznes, który niezależnie od wydarzeń na ringu jest już dawno uregulowany od A do Z.

Niestety nasza cierpliwość już się skończyła. Następnym razem w sobotę będziemy oglądać „Twoja Twarz brzmi znajomo” w Polsacie. Ewentualnie pójdziemy na wieczorny spacer.

Sędziowie punktowali dwa do remisu….

Marcin Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *