Jerzy Engel dla Piszemy z Sensem: Osobiście jestem za tym, aby żadna drużyna nie spadała w tym sezonie

Jerzy Engel to uznana postać w świecie piłki nożnej, prywatnie bardzo przez nas ceniona. Dlatego postanowiliśmy zapytać byłego selekcjonera reprezentacji Polski i trenera Wisły Kraków o opinię na temat przyszłości polskiego oraz światowego futbolu w obliczu Koronawirusa, który obecnie doszczętnie sparaliżował świat sportu.

Sytuacja Koronawirusa przewróciła świat do góry nogami. Pana zdaniem jak teraz będzie wyglądał świat sportu po wyeliminowaniu pandemii?

Wiele rzeczy trzeba będzie zacząć od początku. Najpierw trzeba zobaczyć czy przetrwają kluby, bo znajdzie się dużo takich, które będą musiały od początku układać swój budżet. Szczególnie ta sytuacja tyczy się drużyn z niższych lig, gdzie nie ma różnego rodzaju dotacji, wpływów z praw telewizyjnych. W ich przypadku kluczowe będzie to, czy sponsorzy nadal zostaną w klubie i czy w jakikolwiek sposób samorządy miejskie im pomogą, by skutecznie od początku ułożyć budżet. Jest to szalenie trudne dla ludzi organizujących jakikolwiek sport. Najłatwiej moim zdaniem pozbiera się Ekstraklasa, z wyjątkiem klubów, które mają kolosalne kłopoty finansowe, bo mogą one nie wytrzymać tej całej sytuacji do momentu zastrzyku gotówki. Pozostałe bez problemu sobie poradzą, bo Ekstraklasa ma odpowiednie dotacje i środki na to, aby zespoły można było utrzymać.

Mówi Pan o tym, że kluby z niższych lig będą miały problem, aby egzystować. Czy może w ich sytuacji obecny rząd nie powinien jakoś wspomóc choć minimalnie takich klubów?

W tej kwestii jest to sprawa samorządów i czy one będą miały jakiekolwiek środki, aby w tej trudnej sytuacji sport wspomagać.

Sytuacja Korony Kielce czy Arki Gdynia może się przewrócić do góry nogami, ponieważ wcześniej te kluby borykały się z problemami finansowymi. Jeśli ekstraklasa zostałaby wznowiona i one spadłyby sportowo, to czy później mogą mieć gigantyczny problem, aby się podnieść?

Zdecydowanie tak, bo żadnemu klubowi nie jest łatwo się podnieść w momencie, kiedy spada się z ligi, a zwłaszcza z Ekstraklasy, gdzie wpływy finansowe są największe i można operować pewnym budżetem. W niższych klasach trzeba umiejętnie budżet formułować i szukać możliwości, by zbudować go, jak najstabilniej. Dla obu tych klubów nie będzie to proste. Osobiście jestem za tym, aby żadna drużyna nie spadała w tym sezonie. Oczywiście też, żeby zgodnie z regulaminem z zaplecza awansowała planowa ilość drużyn. Wtedy powiększyłaby się liga, a najsłabsze kluby miałyby satysfakcje, że nie mają dramatycznej sytuacji. A do normalnego stanu rzeczy wrócić już od kolejnego sezonu.

Pana zdaniem kiedy rozgrywki ligowe powinny być wznowione?

Doskonale rozumiem sytuację zarządu Ekstraklasy, gdzie cały czas niecierpliwią się ze wznowieniem rozgrywek. Są pewne dokumenty podpisane, za którymi stoją fundusze i przy rozegraniu meczów dopiero pieniądze mogłyby wpłynąć. Jestem zdania, ze oprócz Ekstraklasy, która powinna być wznowiona, w innych ligach należy zakończyć sezon., z racji tego, że będą grały przy pustych trybunach i będzie to dodatkowe obciążenie dla klubów pod względem finansowym, bo do każdego dnia meczowego będzie trzeba dokładać. W tak trudnej sytuacji nie ma co robić sobie dodatkowych kosztów. Poza tym gracze, którym kończą się kontrakty nie będą dawać z siebie wszystkiego na boisku, ponieważ będą rozglądać się za nowym pracodawcą. Problemów będzie bardzo dużo i nie tylko pod względem tworzenia nowego budżetu, ale również na innych płaszczyznach.

Rynek transferowy w ostatnim czasie toczył się niesamowicie prężnie. Kluby przeskakiwały się w rekordach klubowych, ligowych, krajowych pod względem transferów. Wydaje się, że szybko taka sytuacja ponownie nie nastanie. Pana zdaniem obecna sytuacja duży będzie miała wpływ na późniejszy rynek transferowy?

Wszystko się wokół nas zmieni, więc siłą rzeczy cały futbol także, a jego częścią przecież są transfery. Wielcy sponsorzy teraz przechodzą gigantyczny kryzys i będą w pierwszej kolejności chcieli uratować swoją działalność, a nie myśleć o tym, żeby gigantyczną kwotę do klubu przesłać. Nie możemy się równać z takimi potęgami jak chociażby Anglia, która ma wpływy z arabskich szejków czy rosyjskich oligarchów. W krajach, gdzie lokalne firmy ochoczo reklamowały się oraz przelewały pieniądze na konto klubów przy różnego rodzaju przedsięwzięciach, przechodzić one będą kryzys egzystencjalny. Siłą rzeczy wszystko pójdzie w dół, a zwłaszcza klubowe budżety, co spowoduje, że kwota wydawana na poszczególnego zawodnika będzie zdecydowanie mniejsza.

Czy piłkarze w najbliższych dwóch, trzech sezonach, aby pomóc wrócić klubom do punktu zero powinni zejść choć odrobinę w 20-30 % z gaży?

Jak budżety pójdą w dół to automatycznie obniży się pensja konkretnego zawodnika. Do 50-60% poprzedniego stanu rzeczy będzie wydawana na kontrakty i to obniży wartość. Kluby, które miały kontrakty na poziomie 70-80 % będą miały olbrzymi kłopot. Mam nadzieje, że ludzie odpowiedzialni za ten sektor wyciągną z tego kryzysu wnioski i w przyszłości będą odpowiednio prowadzić klub na tym szczeblu.

Nie wiadomo jak zostanie rozegrana Liga Mistrzów, bo trzeba byłoby wiele meczów rozegrać w bardzo krótkim czasie. Termin jest zaplanowany na maksymalnie trzeciego sierpnia. Były głosy, żeby tę rundę anulować. Jak więc powinna zostać zakończona tegoroczna edycja LM i LE?

Liga Mistrzów rządzi się swoimi prawami i podąża własnym torem. Wiadomą rzeczą, że jest tam zupełnie inna historia niż w zwykłych rozgrywkach ligowych czy obsługa widowiska przez wszystkie podmioty sportowe. Jeżeli UEFA jest zdania, ze jest w stanie dokończyć rozgrywki w sierpniu, to niech skończy je właśnie wtedy. Jeśli po dokładnej analizie okazałoby się, że nie jest w stanie, to powinna zakończyć rozgrywki na obecnym stanie faktycznym. Byłaby to przykra sytuacja dla zespołów, które dobrze wypadły, jak chociażby Atalanta Bergamo. W życiu jest tak, że są sprawy, których przeskoczyć się nie da, a właśnie taką jest ta epidemia. Myślę, że z dwukrotnie większą ostrożnością będzie wracać UEFA do wznowienia tego typu rozgrywek.

W związku z tą pandemią przesunięto ME na 2021. Czy to pod względem sportowym mocno coś zmieni? Jesteśmy w stanie się lepiej przygotować?

Nie wpłynie to znacząco, bo wszyscy jesteśmy w takiej samej sytuacji. Natomiast poczyniono mądry ruch, że przeniesiono to na inny termin. Nie sztuką jest robić to na siłę, w momencie, gdzie pojawił się olbrzymi znak zapytania. Rozsądniejsze było przełożenie na inny termin i dać sobie szansę uporać się dotychczasowymi problemami. Dla wszystkich jest taki sam okres przygotowań, dlatego myślę, że dobrze się stało, że podobnie jak Igrzyska Olimpijskie również Euro zostało przeniesione o rok później.

Wydaje się, że niektórzy piłkarze na tym stracą, bo Kamil Glik, Kamil Grosicki czy Łukasz Fabiański bedą mieć po 34 czy 35 lat. I w ich wypadku o rok przesunięcie Euro robi zdecydowaną różnice.

Nie do końca się z tym zgodzę z Panem. Kiedyś rzeczywiście było tak, że w tym wieku kończyło się karierę sportową, a w obecnym futbolu ten wiek zdecydowanie się wydłużył. W tym wieku zawodnicy czują najbardziej pewni i są nawet w życiowej formie, bo są doświadczeni i potrafią umiejętnie panować nad własnym przygotowaniem. Posiadają także wzorową wiedzę o swoim organizmie. Dlatego nie uważam, że nie byłby to największy problem dla naszych zawodników. Tym bardziej, że mamy dużo młodych zdolnych piłkarzy, którzy w naszej kadrze pojawili się z naprawdę dobrej strony. Dopływ krwi do naszej drużyny jest świeży i wyjdzie to pozytywnie w naszym wypadku, jak pomieszamy rutynę z doświadczeniem.

Jakub Błaszczykowski kończy karierę reprezentacyjną. Czy Pana zdaniem ta saga związana z powołaniami Kuby nie trwała zbyt długo? Najlepszym momentem było skończenie reprezentacyjnej kariery po mundialu 2018.

Trudno jest mi na to pytanie odpowiedzieć, bo Kuba sam wie najlepiej, jaką decyzję podjąć. A patrząc jakie je podejmuje na przestrzeni życia są to decyzje rozsądne. Jest on szanowany nie tylko za to jakim był zawodnikiem, ale przede wszystkim za to jaką jest osobą. Takich żegna się z większą atencją, więc do niego należy teraz decyzja kiedy będzie pożegnalny benefis.

Rozmawiał Błażej Zięty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *