Latkowski znów pokazuje jak łatwo jest zniszczyć komuś wizerunek

Nie będziemy się bawić w detektywów, czy  dziennikarzy śledczych ujawniających afery. Dzisiaj napiszemy o tym, jak łatwo jest zniszczyć komuś wizerunek, w oderwaniu zupełnie od tego, czy opisujący dane zjawisko podaje fakty prawdziwe, nieprawdziwe, czy może zawierające cząstkę prawdy (półprawdę). Temat pedofilii jest zbyt poważny by bawić się w publicystyczne analizy.  Od tego są sądy i organy ścigania. Niezależnie jednak rzucenie cienia podejrzeń zawsze odbije swoje piętno.

„Nic się nie stało” to produkcja Sylwestra Latkowskiego, która w ciągu kilku ostatnich dni wywołała skandal w polskich mediach. Film wyemitowany na antenie TVP przedstawiał kulisy afery pedofilskiej, która przed kilkoma laty rozegrała się w Sopocie. Główny antybohater, Krystian W., pseudonim „Krystek” miał wykorzystywać i gwałcić nastoletnie dziewczynki w słynnej „Zatoce Sztuki” – nadmorskim klubie, znanym z goszczenia wielu gwiazd polskiego show-biznesu.

Częste celebryckie odwiedziny „ Zatoki Sztuki” skłoniły twórcę filmu do zamieszczenia wizerunku gwiazd w swojej produkcji. Tak oto, podczas oglądania filmu, można ujrzeć zdjęcia z hucznie organizowanych tam imprez, do których pozowała cała show-biznesowa śmietanka. Mimo że do tej pory żadne znane nazwisko nie pojawiło się w zeznaniach świadków oraz ofiar przestępstwa, Latkowski powiązał je ze sprawą. Tak oto w filmie pojawił się m.in.: Kuba Wojewódzki. Zaatakowany został też Radosław Majdan, czy Borys Szyc.

„ Król TVN-u” jako pierwszy wytoczył działa przeciwko Latkowskiemu. Na swoim Facebooku opublikował obszerny wpis, zapowiadając sądową walkę o dobre imię. Odniósł się bezpośrednio do filmu „Nic się nie stało” i manipulacji, na jaką pozwolił sobie Sylwester Latkowski. Zachowanie reżysera Kuba Wojewódzki określił – parafrazując – mianem haniebnego i przestępczego. Pod koniec wpisu Kuba Wojewódzki określił Sylwestra Latkowskiego mianem „płatnego medialnego zabójcy”, a także zapowiedział wytoczenie powództwa przeciwko reżyserowi i TVP, która wyemitowała film. Zareagował też Radosław Majdan, wysyłając reżyserowi SMS z ostrzeżeniem.

Fakt – w samym filmie próżno szukać określeń i stwierdzeń wyrażonych expressis verbis pod adresem niektórych osób mediów, lecz aluzje, a wręcz manipulacje mówią same za siebie.

Do czego zmierzamy? Ano do tego, że człowiek funkcjonujący w przestrzeni publicznej jest takim samym produktem jak proszek do prania. Kiedyś to mogło wydawać się szokujące – jak tak można sprowadzać człowieka do roli produktu? Dziś to już niemal oczywiste. Wizerunek osoby publicznej jest w istocie „brandem” samym w sobie.

W związku z tym osoba, jako produkt na rynku obejmuje swoim zakresem następujące komponenty:

1. wartość rynkowa

2. towarzystwo

3. ubiór

4. autorytet

5. umiejętności

6. kompetencje

7. human brand.

Aby całkowicie zniszczyć człowieka (produkt) wystarczy skutecznie zaatakować jedną z części składowych. I tak np. Jan Kowalski jest znanym kardiochirurgiem. Jeśli chcemy zniszczyć Kowalskiego, można spróbować przedstawić go medialnie jako osobę, która zadaje się z handlarzami organów. Wystarczy wyemitować w przestrzeni publicznej krótki spot, który pokaże nierozłącznie nawet owego Kowalskiego i zjawisko handlu organami. Będzie to manipulacją medialną, mimo że nie padnie wprost hasło: „Kowalski jest handlarzem organów”.

Można też zaatakować dowolnie inny komponent i na zasadzie kuli śniegowej zniszczeniu ulegną wszystkie pozostałe. Problem pojawia się w sytuacji, w której ów kardiochirurg Jan Kowalski zostanie uznany prawomocnie orzeczeniem sądu za niewinnego, a przysłowiowy smród będzie się za nim ciągnął do końca życia. Wynika to z tego, że ludzki umysł będzie rodził wątpliwości z samego faktu rzucenia cienia podejrzeń. -A nuż coś jest na rzeczy – będą mówić ludzie.

-W każdej plotce jest ziarno prawdy – powie Nowak spotkany na ulicy.

Można być podejrzanym, oskarżonym, a nawet nieprawomocnie skazanym,a w końcowym efekcie uniewinnionym. Od wydawania wyroków są organy, a nie media szukające taniej sensacji, kosztem życia prywatnego wielu osób.

W interesie Telewizji Publicznej jest pokazanie siły obecnej ekipy rządzącej. A jaka władza jest dobra dla współczesnego Polaka? Taka która mówiąc potocznie „dowali celebrycie”. Ponieważ przeciętnemu Polakowi celebryta wydaje się kimś, kto chce żyć ponad prawem. A dobra władza to rzekomo taka, która wszystkich traktuje równo, nawet (a w Polsce w szczególności) nieudaczników.

Historia pokazuje, że u Latkowskiego z prawdą bywało różnie. Ma bogate doświadczenie sądowe, tak co do wygrywania, jak i przegrywania procesów. W tej sytuacji również przewidujemy, że będzie kontrowersyjnie, niejednoznacznie i spornie. Przykre jest jednak to, że Latkowski (niezależnie do samego zjawiska i problemu, którego nie oceniamy) pokazał jak łatwo można zniszczyć skutecznie ludziom wizerunek. Jak pieklenie mocne są ta socjotechniki….

Możecie powiedzieć, co nas obchodzi jeden, czy drugi celebryta. Pamiętajcie jednak, kiedyś ten problem może dotyczyć każdego z Was. To wy możecie być niesłusznie oskarżeni, czy pomówieni. I co byście zrobili w takiej sytuacji?

Marcin Szymański

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *