Legendy jak diamenty (będą) wiecznie żywe: Tak Polacy wspominają Dariusza Gnatowskiego

       The Polish Benny Hill, but it should sound the other way around. An Englishman could be called Dariusz Gnatowski, we suppose. A legend, an icon, a man who made people laugh is gonna be inmortal forever, as well as his character. Śmierć serialowego “Arnolda Boczka” poruszyła Polaków. Celowo publikujemy zdjęcie w kolorze, a nie czarno-białe, bo w naszej ocenie nie ma większego zaszczytu dla aktora, niż zapamiętać go żywym, radosnym. Niż zakodować go w pamięci, jak bawił tłumy. #niezapomnimyotobie – ten hashtag krąży po Facebook’u, a fani serialu przypominają urywki „Świata według Kiepskich”. „Karty przeszłości każdy tasuje jak mu pasuje” – pisał Stephen King. Łza w oku się kręci. W tym przykrym zjawisku przemijania jest jednak światło nadziei – „nie wszystek umrę” – jak pisał Horacy zdaje się mówić samo za siebię. Chociaż Pana Dariusza Gnatowskiego już z nami nie ma, to pamięć o nim i serialowym Boczku, który rozśmieszał ludzi do łez, pozostanie na wieki. Nie tylko w naszej pamięci, ale również w naszych sercach.

       Ze „Światem według Kiepskich” jest trochę jak z Disco Polo – wielu się nie przyznawało się, że ogląda, lecz statystyki mówiły same za siebie. Tak jak profesorowie nie przyznają się, że od czasu do czasu lubią poczytać prasę tabloidową, tak wielu ludzi (pozornie) wykształconych czasami wstydziło się przyznać, że lubią się odprężyć w środowy wieczór włączając Polsat. Od 1999 roku serial gości w naszych domach.  Odchodzili kolejni bohaterowie: Borysek, Paulinka, Babka, Edzio, Boczek, Malinowska, Kopciński, a teraz Pan Dariusz, który odgrywał Arnolda Boczka. Bardzo szanujemy ten format telewizyjny, o czym pisaliśmy już wiele razy. Jest to rodzaj pewnej błazenady artystycznej, pokazującej w krzywym zwierciadle nas samych, Polaków, ze wszystkimi wielobarwnymi wadami.

– Być może … życie ludzkie jest zbyt poważne, aby tylko poważnie i patetycznie o nim mówić. Być może świat jest zbyt poważny, aby paradoksalnie traktować go tylko  serio. Może nasze życie nie będzie pełne, jeśli tylko poważnie  będziemy je traktować.  Aktorstwo Dariusza Gnatowskiego  było pewną o tym opowieścią. Całkiem poważną opowieścią  o niepoważnym życiu z dystansem i humorem do otoczenia i do  samego siebie. Trzeba było ogromnej błyskotliwości i życzliwej do ludzi empatii  aby tak przekonująco odgrywać rolę – która dla znakomitej  większości polskich polityków i ich wyborców jest naturalnym stanem umysłu i codziennym sposobem bycia. Wielokrotnie sobie myślałem, że jeśli kiedyś będę kreować  nowego polskiego prezydenta, to zaproponuję tę rolę  właśnie Dariuszowi Gnatowskiemu, dlatego że z jednej strony natychmiast zdobyłby umysły większości wyborców a z drugiej  miałbym czyste sumienie, wiedząc że to tylko rola, za którą  ukrywa się wspaniały, wrażliwy na ludzi i błyskotliwy człowiek. Niestety prezydentem został Arnold – który nie odgrywa żadnej  roli –  on zwyczajnie jest swoją własną rolą.  W tym sense, samo życie zamieniło się miejscami ze sceną kabaretu czy tragikomicznego filmu. Zawsze kojarzyłem Pana Dariusza Gnatowskiego razem  z Grzesiem Halamą. Oni byli dla mnie – jak dwaj sceniczni  bracia Bliźniacy. Podobny styl odgrywania roli wielu polskich  wyborców – choć różne formaty i formy ekspresji. Teraz na świece pozostał tylko jeden brat bliźniak. I dopiero dziś, jestem w stanie zapłakać za tym bliźniakiem  który niestety odszedł. Odszedł jeden z polskich braci Benny Hill’ów. Z całego serca wyrazy ogromnego współczucia  dla Pani Anny oraz Julii. Będziemy tęsknić za Darkiem całe życie – skomentował na swoim Facebook’u we wzruszający sposób nasz były rozmówca, Piotr Tymochowicz.

Pozostaniesz w naszych sercach i naszej pamięci (*)

MARCIN SZYMAŃSKI

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *